Zewnętrzne linie narracyjne obecne w polskiej infosferze

Podmiotami zewnętrznymi, które są najbardziej zaangażowane w długotrwałe działania dezinformacyjne skierowane przeciwko Polsce, pozostają Federacja Rosyjska i Republika Białorusi. Działania tych państw zmierzające do deprecjonowania wizerunku RP oraz oddziaływania na obywateli RP wydają się być ze sobą skoordynowane i - choć różnią się od siebie w pewnym stopniu jeśli chodzi o promowane przekazy - to służą realizacji tych samych celów strategicznych.

Kluczowymi celami obu państw z zakresu deprecjonowania wizerunku RP w rosyjskiej infosferze (oddziaływanie m.in. na odbiorców wewnętrznych) pozostają:

  • wybielanie wizerunku własnej polityki (usprawiedliwianie własnych działań o charakterze prowokacji oraz agresji),
  • konsolidowanie obywateli wokół idei „zagrożenia zewnętrznego”,
  • stabilizowanie nastrojów społecznych.

 

W ramach realizacji tych celów Polska kreowana jest na państwo „prowokujące napięcia w regionie”, „dążące do wywołania wojny z Rosją”, „przejawiające agresywne zamiary”, „walczące na Ukrainie przeciwko Rosji”.

Narracje te publikowane początkowo w rosyjskojęzycznej przestrzeni informacyjnej, dostosowywane są następnie do warunków polityczno-społecznych w Polsce, po czym są one prezentowane i promowane w naszej infosferze. Te działania z kolei  służą realizacji szeregu celów polityki zagranicznej Moskwy i Mińska. Są nimi m.in.:

  • destabilizacja sytuacji wewnętrznej w Polsce,
  • stymulowanie polaryzacji wewnętrznej,
  • dążenie do zerwania bliskich relacji RP z sojusznikami w NATO,
  • wstrzymanie wsparcia płynącego dla Kijowa.

 

Cele te realizowane są poprzez: stymulowanie nastrojów antyukraińskich, nastrojów antyamerykańskich/antynatowskich oraz podważanie zaufania obywateli do instytucji państwa, co łączy się również z próbami wpływu na preferencje wyborcze Polaków.

Narracje przenoszone do polskiej infosfery przez rosyjskie i białoruskie źródła polskojęzyczne, rosyjską i białoruską agenturę wpływu oraz prorosyjskich i probiałoruskich dezinformatorów (działających z różnych pobudek – m.in. ideologicznych lub finansowych) koncentrują się na wywoływaniu w Polakach lęku i niechęci wobec określonych grup społecznych i narodowościowych. Przykładem takich działań jest promowanie przekazów kreujących Ukraińców na zagrożenie dla Polaków lub kreowanie Kijowa (i proukraińskich/prozachodnich polskich elit politycznych) na „źródło problemów”, które dotykają Polaków. Ukraińcy mają stanowić m.in. grupę atakującą Polaków, powszechnie ich okradającą, powodującą wypadki drogowe itp., a wsparcie okazywane Kijowowi przez Polskę ma powodować, iż brakuje pieniędzy na tworzenie infrastruktury mogącej zabezpieczyć Polaków przed powodziami, lub nawet ściągać na Polskę widmo ataku ze strony Rosji (element narracji o „popychaniu Polski w wojnę z Rosją”). Równolegle w sposób cykliczny strona rosyjska stara się zastraszać Polaków widmem „odwetowego ataku nuklearnego”. Powielanie wypowiedzi W. Putina lub przekonywanie, iż wsparcie okazywane Kijowowi ściąga nad Polskę widmo „zemsty Rosjan” ma służyć obniżaniu morale Polaków, w tym gotowości do obrony kraju, oraz podkreślaniu mocarstwowości Federacji Rosyjskiej. Ważnym aspektem tych działań jest prowokowanie nastrojów antynatowskich i antyamerykańskich. To USA i NATO mają bowiem odpowiadać za wywołanie wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz jej konsekwencje takie jak problemy ekonomiczne części Polaków (u przyczyn których ma znajdować się „wywołana przez USA i Ukraińców wojna”), czy widmo „odwetu” Rosji (co ma być konsekwencją polityki tzw. „marionetkowego polskiego rząd” – tu wprowadzona została narracja o Polsce jako marionetce USA).

W całościowym przekazie formowanym w Polsce przez stronę rosyjską i białoruską (oraz wspierających ją obywateli RP) państwo polskie znajduje się w stanie „permanentnego zagrożenia”, które ma być efektem proukraińskiej i prozachodniej polityki RP. To właśnie wsparcie okazywane Kijowowi (który rzekomo został „wplątany w wojnę”/”skazany na wojnę” przez USA) ma być kluczowym „błędem Polski”. Na poparcie tej tezy emitowane są dziesiątki niewiele różniących się od siebie przekazów dotyczących wydarzeń bieżących. Jednym z przykładów jest aktywność aktorów zagranicznych w zakresie komentowania skutków powodzi. Powielany był tu przekaz, że powodem dramatycznych skutków powodzi miała być rezygnacja z budowy odpowiedniej infrastruktury antypowodziowej z powodu przekazania środków Kijowowi. Narrację tę w polskiej infosferze promowało m.in. środowisko w sposób trwały zaangażowane w szerzenie rosyjskiej dezinformacji. Na jego publikacje z kolei powołali się później Rosjanie przenosząc ten przekaz do swojej infosfery w celu jego wzmocnienia/uwiarygodnienia.

Działania strony rosyjskiej i białoruskiej nie zawsze są bezpośrednie. Często rzecz dotyczy przekazów podprogowych pojawiających się w sieci - czy to w postaci wypowiedzi de facto prorosyjskich aktorów (kreujących się na „niezależnych dziennikarzy”, „prawdziwych patriotów” itp.), czy poprzez anonimowe wpisy/komentarze umieszczane pod artykułami, nagraniami, wpisami z popularnych źródeł. Nie zawsze rosyjski przekaz dezinformacyjny posiada bezpośrednio prorosyjski charakter. Częściej są to treści o nacechowaniu negatywnym – antyukraińskie, antyamerykańskie czy deprecjonujące wizerunek konkretnych ludzi i instytucji (np. WP oraz MON). Niejednokrotnie są to przekazy odnoszące się do treści nieweryfikowalnych, takich jak „ukrainizacja Polski”, „to nie nasza wojna”, „wszyscy kłamią” itp. Te sformułowania umieszczane w odpowiednim kontekście mają wydźwięk czysto propagandowy lub dezinformacyjny. Tezy o tzw. ukrainizacji czy amerykanizacji służą stymulowaniu obaw i nienawiści wobec Ukraińców i promują zafałszowaną tezę o „wynarodawianiu Polski” czy o przynależeniu Ukraińców do „uprzywilejowanej klasy”. Tezy takie jak „to nie nasza wojna” służą zaś obniżaniu gotowości Polaków do wspierania Kijowa w wojnie obronnej oraz do wywoływania w odbiorcach obojętności w odniesieniu do agresywnej rosyjskiej polityki.  Sugerują one także, iż Moskwa nie jest zainteresowana prowadzeniem przeciwko NATO działań zbrojnych – co jest sprzeczne m.in. z rosyjskimi komunikatami i przekazami propagandowymi budującymi w Rosjanach potrzebę odwetu w stosunku do Polaków. Tezy takie jak „wszyscy kłamią” czy „prawda na wojnie umiera pierwsza” służą natomiast relatywizowaniu odpowiedzialności Rosji za wywołanie wojny oraz stanowią próbę zrównywania kata i ofiary (stawianie znaku równości pomiędzy Rosją i Ukrainą). Takie działania podprogowe wydają się zdecydowanie bardziej niebezpieczne niż toporna rosyjska dezinformacja pojawiająca się w polskiej infosferze w formie tłumaczeń i komentarzy rosyjskojęzycznych materiałów. To na przekazy podprogowe należy być wyczulonym w szczególny sposób.  

Działania dezinformacyjne i propagandowe strony rosyjskiej i białoruskiej stanowią obecnie najpoważniejsze zagrożenie w aspekcie wpływów zewnętrznych na polską infosferę. Prowadzone są one w sposób skoordynowany i łączą się z działaniami o charakterze kinetycznym (fizycznym), takimi jak ataki dywersyjne czy operacje z wykorzystaniem migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Federacja Rosyjska i Republika Białorusi nie są jednak jedynymi państwami, które starają się oddziaływać na polską infosferę promując swoją propagandę oraz treści dezinformacyjne. Jednym z podmiotów, którego aktywność propagandowa przejawia się w polskiej infosferze, jest Chińska Republika Ludowa. Aktywność tego podmiotu wymaga od nas dalszych badań i szerokiego ujęcia m.in. w kontekście wspólnoty interesów Moskwy i Pekinu.

 

dr Michał Marek

Kierownik Zespołu Analiz Zagrożeń Zewnętrznych NASK