Wybory, plaga dezinformacji i kierunki ochrony przed manipulacją. Polityczne pytania o cyberbezpieczeństwo

Dezinformacja podczas wyborów była obecna zawsze, teraz jednak mierzymy się z nią na niespotykaną dotąd skalę, co pokazuje 2024 rok – rok wyborów. Mieszkańcy ponad 50 państw, które zamieszkuje połowa ludzi żyjących na Ziemi, głosują lub głosowali w wyborach na różnych szczeblach. Są dowody, że twórcy dezinformacyjnych narracji mają wpływ na decyzje wyborców podczas głosowań.

Widzimy zmianę w podejściu do dezinformacji w Europie, Stanach Zjednoczonych, Afryce. Odchodzimy od podejścia stricte dziennikarskiego, czyli weryfikacji fake newsów, wskazywania ich i prostowania zawartych w nich informacji. Teraz widzimy, że dezinformacja to kwestia szersza. Musimy podejść do niej strategicznie, bo kampanie dezinformacyjne też są tworzone w zaplanowany sposób. Myśląc, jak powstrzymać dezinformacje, musimy skupić się na sposobach, jak ona się rozprzestrzenia. Tu z pomocą mogą przyjść metody stosowane w cyberbezpieczeństwie – mówi Magdalena Wilczyńska, dyrektorka Pionu Ochrony Informacyjnej Cyberprzestrzeni w NASK.

Dezinformacja wykorzystuje deepfake'i, zmanipulowane dane i przywłaszczone informacje, by trafiać bezpośrednio w ludzką niewiedzę, nieufność, błędy poznawcze i logiczne. Fałszywe narracje okołowyborcze to kluczowe wyzwanie dla współczesnych demokracji. Zakłócając zdolność wyborców do podejmowania w pełni świadomych decyzji i podważając zaufanie do instytucji publicznych, dezinformacja realnie wpływa na wyniki wyborów. To wnioski, które płyną z paneli na temat dezinformacji, organizowanych przez NASK podczas XXIII Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Dezinformacja wpływa na nasze myślenie, żeruje na uprzedzeniach

Każdy z nas jest narażony na manipulacje i kontakt z fake newsami, a wyeliminowanie dezinformacji z infosfery nie jest możliwe. Możemy jednak zminimalizować jej wpływ. Aby wygrać walkę z kampaniami dezinformacyjnymi, potrzebujemy połączyć siły i wysiłki różnych podmiotów, w tym instytucji państwowych, mediów, organizacji społecznych, platform internetowych oraz indywidualnych użytkowników.

To, co dezinformacja robi ludziom, nie tylko podczas kampanii wyborczych, musi być dostrzegane. Fałszywe narracje mają na nas ogromny wpływ, zarówno na społeczeństwa, jak i na jednostki. „Aktorzy” z zagranicy, choć nie tylko, próbują kształtować na nasze myślenie, zmieniając poglądy i wpływając na wybory przy urnach. To nie może pozostać niezauważone – alarmuje Maja Mazurkiewicz z Alliance4Europe.

Kampanie dezinformacyjne wykorzystują uprzedzenia ludzi, co sprawia, że tracą oni z oczu to, co jest prawdziwe, przestają ufać instytucjom państwowym i rządzącym, na co zwraca uwagę przewodnicząca Centralnej Komisji Wyborczej Republiki Łotewskiej Kristīne Saulīte. Celem twórców fałszywych narracji jest manipulowanie indywidualnymi myślami i zachowaniami.

To, czego dziś najbardziej się obawiamy, to szybkie informacje i trendy, które wypływają na opinię publiczną. One mają ogromne znaczenie – zauważa Liwiusz Laska, były członek Państwowej Komisji Wyborczej.

Zwraca on uwagę, że PKW nie ma obecnie odpowiednich narzędzi, by reagować na dezinformację, która pojawia się w internecie podczas kampanii wyborczych i że jest to problem, nad którym warto się pochylić.

Dezinformacja niczym wyborcza kula śniegowa

Łatwy i niemal ciągły dostęp do dużej liczby informacji zmienił sposób funkcjonowania społeczeństw. Infosfera jest miejscem, w którym manipulacja informacją stała się powszechnym zjawiskiem, które ma realny wpływ na decyzje i działania ludzi.

Używanie drobnych informacji do zaburzania krajobrazu politycznego, próba wywołania złości, gniewu i oburzenia w ludziach po to, aby ktoś poczuł, że traci swoje miejsce w społeczeństwie – takie działania w Wielkiej Brytanii skończyły się tym, że w ludzie nie poszli do wyborów, frekwencja była niska, a po wyborach wybuchły zamieszki, które były bezpośrednim wynikiem kampanii dezinformacyjnych prowadzonych przed wyborami – ocenia Rachel Gilman z Global Disinformation Index.

Kolejny przykład na dezinformację (w procesie wyborczym we Francji) przytoczył Saman Nazari z organizacji Aliance4Europe. Na podstawie dokładnej analizy kampanii dezinformacyjnej udało się zrozumieć, w jaki sposób działają twórcy fałszywych narracji. Kluczem dla cyberprzestępców okazały się płatne reklamy w mediach społecznościowych. Podszywając się pod polityczny ruch prawicowy, stworzyli oni fanpage, za pomocą którego kupowali reklamy szerzące m.in. antyukraińskie treści, a także takie uderzające bezpośrednio w prezydenta Emanuela Macrona. Stosując literówki w słowach, oszukiwali zautomatyzowaną moderację udostępnianych treści i wpływali na społeczeństwo francuskie podczas kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Treści z tego i z innych kont działających w ten sam sposób i z podobnym przekazem dotarły według ekspertów do 8 milionów Francuzów. Przypomnijmy tu, że wybory do Parlamentu Europejskiego we Francji wygrało skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, co sprawiło, że prezydent Macron rozwiązał parlament i zdecydował się na przyspieszone wybory.

Poszukiwania wspólnego pola walki z dezinformacją

Eksperci nie są zgodni, jaką drogą powinniśmy zmierzać, by wygrać nierówną walkę z narratorami fałszywych treści. Analityk Debunk EU Jakub Kubś i Stephen Campbell z DISARM Foundation widzą rozwiązanie w kodowaniu poszczególnych rodzajów dezinformacji i szkoleniu sztucznej inteligencji, by ta wspierała człowieka w rozpoznawaniu i oznaczaniu fałszywych narracji.

Musimy się rozumieć – my i maszyny, nasz język musi być wspólny. Dzięki generatywnej sztucznej inteligencji wszystko może trafić do sieci szybko. Taksonomia to sposób kategoryzacji wiedzy i potrzebujemy mieć ją wspólną. Zupełnie tak, jak mamy kontrolowane słownictwo dla kodów krajów np. GB lub UK. Gdybyśmy zastosowali inne skróty, to maszyny by się zgubiły. Podobnych kodów używamy do opisywania przykładów dezinformacji. Mamy ich ponad 300 – wyjaśnia Stephen Campbell z DISARM Foundation.

Z kolei Magdalena Wilczyńska z NASK, zwraca uwagę, że choć takie oznaczanie jest bardzo potrzebne, to nie jest to gotowe rozwiązanie.

Ramy i kody do oznaczania różnych form kampanii dezinformacyjnych to świetna metoda, jestem jej ogromną zwolenniczką. Jednak na ten moment wymaga ona bardzo wiele pracy ze strony analityków. Po drugie nie mamy jeszcze opracowanej pełnej metodologii dla całego procesu, na razie jedynie sprawnie oznaczamy wzorce zachowań, wciąż brakuje nam podobnych oznaczeń do opisu aktorów dezinformacyjnych, treści, stopnia intensyfikacji czy efektywności kampanii dezinformacyjnych. I co najważniejsze na razie tylko garstka organizacji stosuje te kody i jest to wzywanie, żeby przekonać ludzi do stosowania i udostępniania tej terminologii – mówi Magdalena Wilczyńska, dyrektorka Pionu Ochrony Informacyjnej Cyberprzestrzeni w NASK.

To długa i żmudna droga, którą można przejść jedynie dzięki współpracy. Konkretna i jednogłośna odpowiedź na dezinformację nadal jest poszukiwana i brakuje dobrej koordynacji między samymi naukowcami, ale też rządami i big techami, a to jest kluczem do sukcesu. Ta współpraca jest niezbędna, potrzebne są bowiem zarówno fundusze, dzielenie się wiedzą, doświadczeniem, ustalenie spójnej metodologii działania, jak i zaangażowanie uczestników całego procesu. 

Dezinformacja ma dzielić, dlatego warto się zjednoczyć

Co zatem możemy robić już dziś? Sposobem na zachowanie bezpieczeństwa nie tylko demokracji, ale całych społeczeństw, jest świadomość zagrożeń, umiejętność weryfikacji i czujność w budowaniu swoich opinii. Rozpoznawanie tego rodzaju treści w sieci jest procesem ciągłego uczenia się. Ważne jest więc to, by umieć dostrzec różne techniki manipulacyjne, weryfikować i porównywać źródła informacji przed podjęciem decyzji lub podzieleniem się treściami z innymi użytkownikami.

Na ogromną potrzebę edukowania dzieci w tym zakresie zwraca uwagę Guillaume Kuster z Check First. Ekspert podkreśla potrzebę kształtowania umiejętności krytycznego myślenia już od najmłodszych lat, co sprawi, że przyszli dorośli będą bardziej wyczuleni na fałszywe treści i manipulacje. NASK jest zaangażowany w europejski projekt „Make it clear – educating young people against disinformation online”, którego celem jest wsparcie nauczycieli w rozwijaniu u dzieci i młodzieży krytycznego myślenia i świadomego korzystania z sieci. W ramach projektu oferujemy wiele nietypowych materiałów edukacyjnych, które pomogą budować u nastolatków niezbędne umiejętności, by bezpiecznie poruszały się po cyberprzestrzeni i były bardziej czujne na fałszywe narracje w sieci.

Jakie są metody walki z dezinformacją?

  • Monitoring treści w social mediach i usuwanie tych szkodliwych.
  • Rozwój inicjatyw i kampanii informujących o możliwych narracjach w kontekście wyborów.
  • Poprawa komunikacji na temat procesów wyborczych.
  • Kooperacja międzynarodowa i unijna w wymianie wiedzy i metod walki z dezinformacją.
  • Współpraca z big techami w rozwijaniu możliwości autoryzowania i usuwania fałszywych treści.

Eksperci z NASK stworzyli ogólnodostępną platformę Bezpiecznewybory.pl, poprzez którą można wysyłać zgłoszenia dotyczące fałszywych, szkodliwych treści. Jest tam też kompendium wiedzy wyborczej. Portal umożliwia szybkie i rzetelne przekazywanie opinii publicznej informacji ze sprawdzonych źródeł, co w efekcie ogranicza ryzyko niepożądanej ingerencji podmiotów trzecich w polski proces wyborczy.

Portal Bezpiecznewybory.pl aktywnie wspierał proces wyborczy podczas wyborów parlamentarnych w październiku 2023 roku oraz wyborów samorządowych i europejskich w 2024 roku, przyczyniając się do podniesienia poziomu bezpieczeństwa cyfrowego i zaufania społecznego do systemu wyborczego.